Quis sum? Cuias sum?
Od kiedy zaczęto produkować ten model wszyscy świadomie lub nieświadomie próbują odpowiedzieć na pytanie: czym właściwie jest Kia Stinger w wersji GT? Żeby znaleźć na nie odpowiedź, zamiast wysilać się na analizę rynku, spróbuję pokazać po krótce historie modelu, aby zrozumieć kontekst jego wytworzenia. Wydaje mi się, że to dobrze przedstawi sprawę.
COCACOLA
Kia Stinger, wbrew pozorom, nie została zaprojektowana w Korei, gdzie koreańscy projektanci jednym okiem spoglądali na ostatnie europejskie sedany. Nie; Stinger został narysowany we Frankfurcie, w europejskim oddziale Kii, przez panów Petera Schreyera i Gregorego Guillaumego. Jeden jest Niemcem, a drugi Francuzem. Brakuje w tym wszystkim USA? Gregory skończył studia w Kalifornii. Dodatkowo, podobno główną inspiracją dla tego projektu była osławiona szklana butelka Coca Coli.
W wywiadzie dla Forbesa Schreyer wspomina, że Stinger nie jest samochodem, w którym chodzi o ogromną moc czy bardzo sportowe doznania z jazdy. Ma to być typowe Granturismo, czyli auto do spokojnego, luksusowego i komfortowego pokonywania długich dystansów.
PROWADZENIE
Do zaprojektowania samochodu od strony mechanicznej zatrudniony został były inżynier dywizji „M” z BMW. Można odnieść wrażenie, że Albert Bierman nie dostał informacji o zamierzonym charakterze samochodu od Panów z działu wizualnego. Układ kierowniczy wymaga pewnego nacisku, jest twardy i bardzo responsywny, co nie jest zdziwieniem, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w fazie testowej auto pokonało ponad 10,000 km na torze Nürburgring Nordschleife. I wydawałoby się, że wszystko fajnie, mamy ładnie wyglądający samochód, który jest sportowy. Jednak nie do końca.
Skrzynia biegów zmienia biegi dosyć leniwie. Nawet w trybie sportowym nie jest dynamiczna i zdecydowanie bardziej odpowiada typowi „Granturismo”. Jednak zawieszenie jest moim zdaniem za twarde jak na auto przeznaczone do pokonywania długi tras. A przez to, że zostajemy delikatnie za długo na każdym z biegów 366 konna z podwójnymi turbinami V6’tka ma okazje, żeby przełożyć znaczną część momentu obrotowego na tylnie koła. W Polsce nie kupimy wersji Stingera GTS, czyli takiej tylko z napędem na tył. Jednak w trybie sport, napęd na wszystkie koła zdaje się grzecznie uśpionym. Efekt jest taki, że po delikatnej mżawce, na kostce brukowej z parkingu pod pobliskim Lidlem wyjechałem pięknie wyegzekwowanym, acz niespodziewanym poślizgiem. (Dla niewtajemniczonych: seria M w BMW odpowiada za najbardziej sportowe modele oferowane przez i tak kojarzącą się z dynamiczną jazdą marką BMW, a wyżej wymieniony tor jest przez wielu uznawanych za jeden z trudniejszych torów na świecie.)
WNĘTRZE
Auto, którym miałem okazję się przejechać zostało wykonane porządnie: plastiki i reszta materiałów są wysokiej jakości, a niektórzy mogli by się uczyć spasowania plastików od koreańskiego producenta. System multimedialny jest na równi z tym oferowanym chociażby w Audi, a fotele mają ogromna ilość ustawień i są zarówno wentylowane, jak i podgrzewane. Tutaj nie ma problemów, wszystko jest tak, jak w samochodzie na długie trasy być powinno. Widać, że o tą część zadbała pierwsza ekipa.
REASUMUJĄC
Nie potrafię sformułować konkretnego zdania o Stingerze GT, ponieważ odnoszę wrażenie , że sam Stinger GT nie do końca wie, czym chce być. Jest to dzieło kompromisu pomiędzy dwoma ideami: wygodą, a sportowymi wrażeniami. A niestety z kompromisem często bywa tak, jak zdefiniował go Abba Eban: „oznacza, że wszyscy zgadzają się powiedzieć wspólnie to, w co nikt osobiście nie wierzy”. I mimo tego, że tutaj wyszło to obroną ręką, bo każdy przyłożył się do swojej części zadania, mam wrażenie, że pod koniec projektu już nikt nie czuł się za niego odpowiedzialny i to trochę czuć.
PS Schodząc z patetycznego tonu: dobry samochód, tylko dziwny, miał potencjał na coś bardziej wyrazistego, choć w tej cenie chyba nie znajdziecie niczego lepszego.
PS2 Nie wspomniałem nic o wydechu, tutaj Albert się nie postarał, nie brzmi – spore rozczarowanie.
PODCAST MOTORYZACYJNY SKRÓT TYGODNIA
Źródła: Forbes
Zdjęcia wykonał Michał Sentorek, retouchem zająłem się ja.