Od rozpoczęcia prowadzenia programu „Motoryzacyjny Skrót Tygodnia” w Radiu Kampus (każdy czwartek o godzinie 16:30), jestem w delikatnie uprzywilejowanej sytuacji z prowadzeniem okiemkierowcy.pl. Dziennikarska część testu, w którym opowiadam o materiałach, wyglądzie samochodu, przyspieszeniu, ilości cylindrów czy wrażeniach z jazdy, jest emitowana na antenie, a później jeszcze raz możliwa do odsłuchania w formie podcastu. Pozwala mi to bardziej oddać się „felietonowej formie”, choć nie wykluczam, że wyżej wymienione informacje też będą się pojawiać, w końcu jest to wciąż blog o tematyce motoryzacyjnej.
POJEDŹMY DO FRANCJI
Przez cały świat Paryż kojarzony jest jako jedne z najładniejszych miast na świecie, a przy tym jednym z bardziej romantycznych miejsc na świecie. Urok jego niewielkich placyków, wąskich uliczek, starej zabudowy w połączeniu z tradycyjną francuską kuchnia i winem dostępnym w każdym zakątku powoduje, że jest to miejsce, które pary chętnie wybierają jako cel podróży do spędzenia miesiąca miodowego lub urokliwych wyjazdów. Ja w Paryżu nigdy nie byłem, to też wszelkie moje opisy są zrodzone z wyobrażeń „miasta miłości”. Jednak zdarzyło mi się spędzić uroczę chwile z ukochaną osobą we francuskim aucie (Najlepsza z dziewczyn bardzo nie lubi słowa „auto”). A tutaj już naprawdę tylko krok do Paryża.
TEST NIEOBIEKTYWNY
Różnice względem poprzedniej wersji Citreona C4 Cactus są niewielkie. Owszem z wyglądu trochę się zmienił: po zewnętrznej stronie drzwi nie znajdziemy już popularnych z poprzedniej wersji tego modelu „Air Bumpów”, a tylnie światła już nie powodują, że jadąc za Cactusem, musimy przyglądać się minie układającej się w smutny grymas.
Wewnątrz niewiele się zmieniło. Na desce rozdzielczej, dalej nie uraczymy obrotomierza, a samochód, którym jeździłem, został skonfigurowany z 6 biegową manualną skrzynia biegów. Poprzednikowi brakowało ostatniego biegu, co na trasie powodowało, że 3-cylidnorowy silnik był delikatnie głośny. Cieszę się, że ten problem został rozwiązany.
PROWADZENIE
W ramach uroczego spędzenia czasu i tworzenia wartościowego materiału dla czytaleników, na zamkniętym placu został przeprowadzony test. Najlepsza od kilku lat nie prowadziła żadnego samochodu, a tutaj pojawiła się okazja, żeby przypomnieć jej jak taki się prowadzi. Cactus sprawdził się tej roli wyśmienicie. Dziewczyna, która od dawna nie prowadziła auta, z łatwością poradziła sobie z wyrozumiałym sprzęgłem Citroena, a jego prowadzenie nie sprawiło jej problemu. Już po kilku godzinach na placu radośnie wyruszaliśmy na publiczne drogi, co po raz kolejny dało wyraz temu, że C4 Cactus jest samochodem, w którym szybko uzyskuje się pewność za kierownicą. Dodam, że Najlepsza prawo jazdy ma dłużej, niż ja.
URODA
Niektórzy mówią, że design wygrał nad funkcjonalnością, ale według mnie tak nie jest. Mimo bardzo ciekawych stylistycznie akcentów samochód wciąż jest szalenie funkcjonalny. Z tyłu znajdziemy dużo miejsca, schowki są duże, a półtoralitrowa butelka wody spokojnie mieści się w schowku przy drzwiach kierowcy i jest do niej wygodny dostęp. Najlepsza nie była przekonana co do „kropek” na desce rozdzielczej naprzeciw siedzenia pasażera. Domyślam się, że służą do położenia jakiegoś przedmiotu, a ten podobno się nie będzie ruszał podczas jazdy. Nie przemogłem się i nie zaufałem „kropkom”, z niczym więcej niż z teczką z dokumentami. A te zleciały.
KOMFORT
Kiedy piszę ten tekst już kilka dni temu odebrałem bezpośredniego konkurenta dla Cactusa, czyli Forda EcoSport, który ma wyjątkowo twarde zawieszenie i bardzo zwyczajne fotele. Citroen C4 Cactus z dużą gracją wyłapuje wszelkie nierówności spotkane na jego drodze, a fotele są niczym wyjęte z babcinego salony. Przyjemnie miękkie, szerokie i zapewniające duży komfort, nawet po wielu godzinach spędzonych za kierownicą nie poczujemy zmęczenia z powodu pozycji za kierownicą. Co dla mnie istotne, można go też ustawić całkiem nisko, a możliwości regulacji jest wiele.
PODSUMOWANIE
Z uwagi na charakter tego tekstu, trudno mi obiektywnie ocenić Citorena C4 Cactus, spędziłem w nim urocze chwile i nic mi w nim nie przeszkadzało, a nawet przyjemnie mnie zaskoczył swoją zwinnością i przyspieszeniem. Daje wrażenie bardzo stabilnego, a przy tym lekkiego samochodu w zakrętach. Jednak, jeśli miałbym w nim czuć się tak miło, jak czułem się w ciągu tego tygodnia, co też każdemu życzę, to z pewnością kupiłbym nowego Cactusa.