Korki w Warszawie ostatnio przybrały absurdalną skalę. Jeszcze rok temu można się było spodziewać zakłóceń ruchu w godzinach szczytu – wiadomo było, że pomiędzy 6:00 a 9:00 oraz 15:30 a 18:00 należy trochę postać. Pogodziłem się z tym, dlatego wychodziłem odpowiednio wcześniej lub później… Wczoraj wyjechałem z Łomianek o dziesiątej, żeby już o jedenastej znaleźć się w okolicy Młocin. Później tylko 45 minut na Wisłostradzie, 15 minut szukania miejsca do parkowania i o 12:00 byłem na Uniwersytecie Warszawskim. Pokonanie piętnastu kilometrów zajęło mi dwie godziny. Dlaczego było aż tak źle? Po pierwsze: spadło trochę deszczu, ale to spowodowało wydłużenie mojej trasy tylko o niecałe dwadzieścia minut. Jednak głównym powodem są kretyńsko ustawione światła na trasie łączącej Łomianki z Warszawą. Co można zatem zrobić, żeby zaoszczędzić trochę czasu? Cóż, można wyklinać miejskiego inżyniera ruchu miasta stołecznego Warszawy Pana Janusza Galasa, albo dyrektora Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad lub oszczędzić wspomniane piętnaście minut na szukaniu miejsca do parkowania i kupić auto, które zmieści się wszędzie. Tutaj z pomocą przychodzi Renault Sport z modelem Twingo GT.

Za napęd tego małego francuskiego pocisku odpowiedzialny jest trzycylindrowy silnik o pojemności 0,9 litra. Ciekawe jest jednak to, że silnik, umieszczony za tylną osią, napędza tylne koła i produkuje 110 koni mechanicznych, zatem jeśli zostawimy sobie trochę miejsca w korku (przy założeniu, że nikt nam nie wjedzie w nasze miejsce), to pierwszą setkę osiągniemy już po 8 sekundach. Szybko jak na auto o wadze delikatnie powyżej tony, które w każdym garażu wydaje z siebie dźwięki przypominające serię z pistoletu maszynowego.

Ale przejdźmy do tego, co w korku najważniejsze. System multimedialny jest intuicyjny, telefon bezproblemowo łączy się zestawem głośnomówiącym – można nawet puszczać muzykę przez Bluetooth. Siedzenia z przodu są podgrzewane, choć mają tylko jedno ustawienie grzania: bardzo gorąco. Jakość wykończenia wszystkiego, czego się w samochodzie dotyka, jest dobra. Wersja GT, w stosunku do tej 90-konnej, którą testowałem wcześniej, nie miała we wnętrzu jednej rzeczy, a mianowicie wyjmowanego schowka na rękawiczki / wyjmowanej torebki w miejscu schowka na rękawiczki. Wiem, że dla większości osób to drobnostka, ale dla mnie był to jeden z znaków szczególnych dla tego modelu.

Kiedy już wyjedziemy koło północy trzymając kciuki, aby nie było korka, i znajdziemy kilka ostrzejszych zakrętów, wersja GT sprawi nam sporo radości. We wnętrzu klimatu dodaje nieco głośniejszy silnik niż w wersji standardowej. Niestety, prowadzenie auta nie zostało poprawione, a szkoda. Wydaje mi się, że delikatne utwardzenie układu kierowniczego i nałożenie Quick Shiftera spowodowałby, że ten samochód zyskałby zupełnie nowy charakter. Nie chcę zostać źle zrozumiany. Bardzo lubię Renault Twingo i uważam, że Twingo GT wygląda rewelacyjnie ze swoim nieproporcjonalnie wielkim wydechem i dodatkowym wlotem do chłodzenia powietrza. W dodatku jego największa zaleta, czyli możliwości zawrócenia właściwie w miejscu, została zachowana, co przy długości 3595 mm i szerokości 1647 mm powoduje, że każda luka pomiędzy samochodami, drzewami i słupami jest naszym idealnym miejscem do parkowania.
Podsumowując: Renault Twingo GT jest rewelacyjnym małym samochodem. Według mnie wyprzedza nie tylko Skodę CityGo, ale także Volkswagena Upa czy Toyotę Aygo i zasługuje na drugie miejsce w swojej klasie. Jeśli stworzona zostanie wersja R.S z poprawionym układem kierowniczym, skrzynią biegów i, być może, odrobinę większą mocą, to prawdopodobnie uda się zdeklasować Abartha 595, który trochę za długo zajmuje pożądane miejsce na podium.
Cena podstawowa Renault Twingo GT: 55 900 złotych
Cena podstawowa Abarth 595 ELABORABILE: 74 200 złotych
2 odpowiedzi